[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tłumaczy: franekM
Na bazie tłumaczenia: jenny13
Tłumaczenie: franekM
Na bazie tłumaczenia jenny13
Tłumaczy: franekM
Na bazie tłumaczenia: jenny13
ROZDZIAŁ 1
Dłużej już nic mógł się oszukiwać. Powoli, z niewyobrażalnym znużeniem.
Michaił Dubrinski zamknął oprawiony w skórę tom pierwszego wydania. To
koniec. Więcej nie zniesie. Książki, które tak kochał, nie mogły przesłonić
dojmującej samotności.
Wypełniały gabinet, zajmowały trzy ściany od podłogi do sufitu. Przeczytał
wszystkie, przez studia wielu nauczył się na pamięć. Ale już nie dawały
pociechy. Karmiły umysł, lecz łamały serce.
O świcie nie będzie szukać schronienia we śnie, a przynajmniej nie w
zbawczym śnie odnowy; w spoczynku wiecznym znajdzie ukojenie. Niech Bóg
ma go w swojej opiece, jego rasa ginęła zostali nieliczni, a ci byli rozproszeni i
prześladowani. Próbował już wszystkiego, zdobył wszelkie moce fizyczne i
umysłowe, poznał wszelkie nowe technologie. Wypełnił sobie życie sztuką i
filozofią, pracą i nauką. Znał wszystkie lecznicze zioła i wszystkie trujące
korzenie. Poznał każdą broń znaną człowiekowi i sam stal się groźną bronią.
Doświadczył samotności.
Jego ludziom grozi wymarcie, a on zawiódł. Jako ich przywódca, szukał ratunku
dla tych, za których odpowiadał. Zbyt wielu mężczyzn rezygnowało, traciło
dusze i stawało się z rozpaczy nieumarłymi. Po dwustu latach, mężczyźni jego
gatunku gubili umiejętność widzenia w kolorze, czucia. Liczyli wyłącznie na
wolę, integralności, i że wspomnienia zatrzymają ich przy honorze. Pokusa by
zabić podczas pożywiania się była zawsze obecnym niebezpieczeństwem dla
jego rodzaju. Dla tych niewielu cennych momentów, gdy się żywili, gdyby
zabili, poczuliby pośpiech, gorący przepływ przez ciało, ogarniającą mózgu,
opanowującą umysł więc mogli ponownie przeżywać jeszcze i jeszcze raz. Tego
było zawodzenie arwa-arvomet, és jelämet, kuulua huvémet ku feaj és ködet
ainaak — dosłownie, oddać duszę, honor, i ocalenie, dla momentu przyjemność,
wiecznego mroku.
Nie znajdowali kobiet, które mogłyby dać im potomstwo i zawrócić ich ze złej
drogi. Żeńskie dzieci były bardzo nieliczne. A następnie kobiety zaczęły tracić
dzieci przed ich narodzinami. Powinien zobaczyć upadek, znaleźć sposób by
temu zapobiec. Bez kobiet, bez dzieci, nie mieli szans na przetrwanie.
Ich mężczyźni przypominali drapieżniki: mrok gęstniał i ogarniał ich,
wypierając wszelkie emocje, nie zostawało nic poza zimnym światem
pogrążonym w ciemności. Każdy musiał znaleźć swoją drugą połowę, partnerkę
życiową, bo tylko ona miała światło potrzebne, by wydostać się z matni. Bez
żadnych kobiet i żadnych dzieci, życiowi partnerzy były przeszłością, i
mężczyzn coraz częściej przemieniali się w sielet, arwa-arvomet, és jelämet,
Tłumaczy: franekM
Na bazie tłumaczenia: jenny13
kuulua huvémet ku feaj és ködet ainaak — przehandlowując duszę, honor, i
ocalenie dla chwilowej przyjemności i niekończącego się potępienia.
Dławił go żal. Uniósł głowę i wykrzyczał z siebie ból jak ranne zwierzę, którym
przecież był. Nie mógł już dłużej znosić tego, że jest sam. Ale jak mógłby
odczuwać ból? Albo żal? Dlaczego przez parę ostatnich godzin czuł taką pełną
rozpacz, gdy nie mógł czuć? Czy w końcu postradał zmysłyi, wraz z całą
nadzieją?
Rzecz nie w tym. że jesteś sam, lecz że jesteś samotny. Można być samotnym
nawet w tłumie, nie sadzisz?
Mikhail znieruchomiał, tylko jego czujne oczy poruszyły się osi rożnie jak u
drapieżnika, który zwęszył zagrożenie Głęboko zaczerpnął powietrza,
natychmiast zamykając umysł a jednocześnie wszystkie zmysły skierował na
zewnątrz żeby wytropić natręta. Przecież był sam. Nie mógł się mylić.
Najstarszy z rodu miał najwięcej mocy, był najbardziej przebiegły. Nikt nie
mógłby przeniknąć do jego umysłu. Nikt nie mógłby zbliżyć się do
niego bez jego wiedzy. Zaciekawiony, jeszcze raz odtworzył te słowa, wsłuchał
się w głos. Kobieta. Młoda, rzeczowa, inteligentna. Nieznacznie otworzył
umysł, sprawdzając różne ścieżki, szukał mentalnych śladów. Przekonałem się.
że tak istotnie jest, przyznał. Zdał sobie sprawę, że wstrzymuje oddech, że
potrzebuje tego kontaktu. Człowiek. Śmiertelna kobieta. Do diabła, czemu nie?
Coś — nie, ktoś — spenetrował głębie jego bólu i zainteresował go na tyle by
odpowiedzieć. Kto mógł rozmawiać z nim telepatycznie spoza jego rodzaju?
Układanka nie miała sensu, ale to się niewiele liczyło dla niego. Był
zainteresowany. Złapany. Zaintrygowany.
Czasem uciekam w góry i zostaję sama całymi dniami, tygodniami, i wcale nie
czuję się samotna, a czasem na przyjęciu, otoczona setka ludzi, bywam bardziej
samotna niż kiedykolwiek.
Oblała go fala gorąca. Glos, który wypełniał jego myśli, był miękki, melodyjny,
pociągający w swojej niewinności. Michaił od stuleci nic nie czuł: jego ciało od
setek lat nie zapragnęło kobiety Teraz, słysząc ten głos, głos zwykłej
śmiertelniczki, zdumiał się ogniem, jaki zapłonął mu w żyłach Jakim cudem
możesz się ze mną porozumiewać?
Przepraszani, jeśli cię uraziłam Wyraźnie słyszał, że mówi to szczerze, odczuł
te przeprosiny. Twoj ból był tak żywy, tak okropny, że nie mogłam go
zignorować. Pomyślałam. że może będziesz chciał porozmawiać. Śmierć to nie
jest odpowiedź na nieszczęście. Chyba sam o tym wiesz. W każdym razie, jeśli
chcesz, przestanę mówić.
Nie! Jego protest był rozkazem, władczym poleceniem wydanym przez kogoś
przywykłego do tego, że jego życzenia natychmiast są posłusznie spełniane.
Tłumaczy: franekM
Na bazie tłumaczenia: jenny13
Odczuł jej śmiech, zanim jeszcze zarejestrował dźwięk umysłem. Łagodny,
beztroski, zachęcający. Jesteś przyzwyczajony, że wszyscy cię słuchają?
Oczywiście. Nie wiedział, jak ma potraktować jej śmiech. Był zafascynowany.
Uczucia — emocje — wlał się do jego umysłu i ciała do czasu gdy został nimi
zalany, obezwładniony, do czasu gdy ledwie mógł oddychać przez sto lat
surowego, jałowego istnienia.
Typowy Europejczyk, tak? Zamożny i bardzo, bardzo arogancki.
Poczuł, że się uśmiecha. Nie uśmiechał się od sześciuset lat. może dłużej. Tak.
Czekał, aż ona znów się roześmieje, łaknął tego śmiechu jak narkoman
następnej działki.
Kiedy śmiech znów zabrzmiał, był cichy i serdeczny, balsamiczna pieszczota
palców na jego skórze, jestem Amerykanką. To jak ogień i woda. prawda?
Teraz miał już pozycję, kierunek Nie wymknie mu się. Odpowiednimi metodami
iAmerykankę można wytresować. Z premedytacją cedził słowa, wyczekując jej
reakcji.
Naprawdę jesteś arogancki Podobał mu się dźwięk tego śmiechu, delektował się
nim, chłonął go całym ciałem. Poczuł jej senność, dosłyszał ziewnięcie. Tym
lepiej. Leciutko naparł na umysł kobiety, bardzo delikatnie, chcąc, żeby zasnęła,
żeby mógł się jej dokładnie przyjrzeć.
Przestań! Zareagowała szybko wycofaniem się, urazą, podejrzeniem. Zamknęła
umysł, stosując natychmiast mentalną blokadę. Zdumiała go niezwykła wprawa
i siła u kogoś tak młodego, u człowieka. Bo przecież była człowiekiem. Nie miał
co do tego wątpliwości.
Wiedział, nawet nie sprawdzając, że zostało dokładnie pięć godzin do świtu, ale
nie w tym rzecz, iż nie mógł znieść porannego czy wieczornego słońca.
Sprawdził siłę jej blokady, ostrożnie, żeby kobiety nie wystraszyć. Na jego
wargach pojawił się lekki uśmiech. Była silna, ale na pewno nie dość silna.
Ciało Michaiła, same nadludzko silne mięsnie, zamigotało, rozpłynęło się, stało
się delikatną, przejrzystą mgłą, przesączającą się pod szczeliną drzwi, by
skroplić się w nocnym powietrzu. Krople pęczniały, łączyły się, aż powstał z
nich ptak o wielkich skrzydłach. Zanurkował w mrok. zatoczył krąg.
poszybował w niebo: cichy, śmiertelnie niebezpieczny, piękny.
Michaił upajał się lotem, pędem wiatru napierającego na ciało, nocą, która do
niego przemawiała, szepcząc sekrety, niosła woń zwierzyny, won człowieka.
Nieomylnie podążał delikatnym psychicznym tropem. Banalnie proste A jednak
krew w nim wrzała Kobieta, człowiek, młoda, pełna życia i radości, kobieta,
która nawiązała z nim psychiczną łączność. Kobieta obdarzona współczuciem,
inteligencją i silą. Śmierć i potępienie mogły zaczekać jeszcze jeden dzień, póki
on nie zaspokoi ciekawości.
Tłumaczy: franekM
Na bazie tłumaczenia: jenny13
Niewielka gospoda stała na skraju lasu, gdzie góry graniczyły z linią drzew.
Wnętrze było ciemne, tylko kilka przyćmionych świateł paliło się w dwóch
pokojach i może też na korytarzu, bo istoty ludzkie zażywały nocnego
odpoczynku. Wylądował na balkonie za oknem pokoju kobiety na pierwszym
piętrze i zamarł, wtapiając się w noc. Jej sypialnia znajdowała się w jednym z
tych dwóch oświetlonych pomieszczeń. Widocznie miewała kłopoty ze snem.
Poszukał jej po drugiej stronie przejrzystej szyby, odnalazł, i wpatrywał
się ciemnymi płonącymi oczami.
Kobieta drobnej budowy, ale o idealnej sylwetce, miała wąziutką talię i
kruczoczarne włosy, które opadały kaskadą nisko na plecy, przyciągając uwagę
do zaokrąglonego tyłeczka.
Wstrzymał oddech. Była cudowna, piękna, ze skórą jak atłas, z niesamowicie
wielkimi, intensywnie błękitnymi oczami, ocienionymi gęstymi, długimi
rzęsami. Nie umknął mu żaden szczegół Biała koronkowa koszula nocna
przylegała do ciała, opinała sterczące, pełne piersi i obnażała linię szyi i ramion
barwy śmietanki. Stopy i dłonie miała małe, ale kształtne. Tyle siły w takim
kruchym opakowaniu. Czesała włosy, zamyślona, i patrzyła w okno
niewidzącym wzrokiem. Wyraz jej twarzy zdradzał napięcie. Wyczuwał w niej
ból i potrzebę snu, który nie chciał nadejść.
Podążał spojrzeniem za każdym ruchem szczotki. Gesty kobiety miały w sobie
niewinność i zmysłowość. Coś w nim drgnęło. Z wdzięcznością uniósł oczy ku
niebu. Czysta radość odczuwania emocji po stuleciach trwania w kompletnej
nieczułości nie dawała się z niczym porównać.
Przy każdym ruchu szczotką jej biust unosił się kusząco, podkreślając smukłą
talię Koronka prześwitywała na ciemnym trójkącie u zbiegu ud. Wbił pazury w
balustradę balkonu, ryjąc długie rysy w miękkim drewnie, ale nie odrywał
wzroku. Była ponętna, pełna wdzięku. Poczuł, że gorącym spojrzeniem wpija
się w to delikatne gardło, obserwuje puls miarowo bijący na jej szyi. Moja.
Cofnął się nagle, pokręcił głową.
Niebieskie oczy. Niebieskie. Miała niebieskie oczy. Dopiero teraz dotarło do
niego, że widzi kolory. Żywe. jasne barwy. Gdyby nie znajdował się w formie
ptaka, nagły blask światła po szarości przytłoczyłby go, mimo że jego uczucia
wstrząsnęły nim — ale to nie mogło się zdarzyć. Pozostał całkowicie
nieruchomy, bojąc się poruszyć, myśląc, że straci ten wielki dar, który nie
powinien być jego.
Osobniki męskie traciły zdolność widzenia czegokolwiek poza ponurymi
szarościami mniej więcej w tym samym czasie, kiedy znikały emocje.
Wykluczone. Tylko życiowa partnerka przywracała mężczyźnie jego rasy
zdolność widzenia barw i odczuwania emocji. Karpatiańskie kobiety
rozświetlały ciemność, w jakiej byli pogrążeni mężczyźni. Prawdziwa druga
połowa. Bez niej bestia powoli pochłaniała mężczyznę, aż zapadał się w
kompletny mrok. Nie zostały już żadne Karpatianki, z których mogłyby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • losegirl.htw.pl